wtorek, 24 kwietnia 2012

Między aglomeracją a metropolią: Zielona Księga ministra Boniego.

Źródło: sxc.hu
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji stworzyło Zieloną Księgę dot. Obszarów Metropolitalnych, w którym zawarło kilkanaście pytań i propozycji na temat uregulowania statusu metropolii w Polsce. Należy się z tego cieszyć, bo może to oznaczać, że w końcu Aglomeracja Górnośląska doczeka się unormowania w polskim prawie w formie metropolii. W związku z tym chciałbym rozpocząć cykl dotyczący uregulowania kwestii konurbacji górnośląskiej, opierając się na strukturze tego dokumentu.
Na początku chcę wyjaśnić, że dla jasności komunikacji posługuję się terminami „aglomeracja” czy „metropolia” w następującym rozumieniu. „Algomeracji” używam zarówno w klasycznym rozumieniu tego pojęcia, tj. jednostki silnie zurbanizowanej, składającej się z silnie powiązanych urbanistycznie i funkcjonalnie obszarów miejskich i wiejskich, jak i w kontekście ustawowego terminu „obszaru metropolitalnego” – "obszarem wielkiego miasta oraz powiązanego z nim funkcjonalnie bezpośredniego otoczenia, ustalony w koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju" (art. 2. pkt 9., Ustawa z nia 27 marca 2003r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, Dz. U. z 2003 r. Nr 80, poz. 717). Natomiast nazwę „metropolia”, „metropolitalny” zarezerwowałem dla jednostek mających powstać w wyniku planowanej ustawy dotyczącej metropolii jako pojęcie wyłącznie prawne. 

 Temat ustawy metropolitalnej dla aglomeracji górnośląskiej był przedmiotem żywej dyskusji na ternie miast Górnego Śląska i Zagłębi (Dąbrowskiego i Krakowskiego) od czasu wyborów parlamentarnych. Miała być ustawa w 100 dni, był już nawet projekt (krytykowany przez część górnośląskich i zagłębiowskich samorządowców). Projekt upadł, gdyż jak wyraził się minister administracji i cyfryzacji (ten sam, który przygotował Zieloną Księgę) Michał Boni
„Nie będziemy (...) szli drogą eksperymentu ustawy w jednym miejscu w kraju; chcielibyśmy (...), by ta opcja metropolitalna była dostępna dla wszystkich, ale jako opcja do dyskusji, do wyboru - mówił do uczestników spotkania Boni. (...) Z pełną świadomością powiedziałem, że nie będzie projektu metropolitalnego, który byłby zaadresowany do jednego geograficznego obszaru, w tym wypadku do Śląska.(...) To nie jest ogólne mówienie, ale decyzja po ustaleniach z premierem - zadeklarował, odpowiadając na pytania samorządowców minister.”(Portal Samorządowy)
I oto pierwsze zaskoczenie w Zielonej Księdze. Czytam:
„Za każdym razem należy bowiem mieć na uwadze specyfikę obszaru metropolitalnego przejawiającą się w powiązaniach funkcjonalnych, a także tym czy analizowana metropolia jest ośrodkiem policentryczny charakteryzujący się brakiem wyraźnego lidera, czy monocentrycznym. W związku z tym ustrój metropolitalny musi być »szyty na miarę« (Zielona Księga, str. 8). 
No więc jak? Rozwiązania prawne mają być dopasowane do konkretnego obszaru, a jednocześnie nie przyjmiemy ustawy „uszytej na miarę” aglomeracji górnośląśkiej? Jak Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAC) chce „szyć na miarę” dla kilkunastu zróżnicowanych podmiotów jednocześnie? W związku z tym zdaniem Zielonej Księgi zastanawiam się, dlaczego została podjęta decyzja o wstrzymaniu projektu ustawy dla aglomeracji górnośląskiej: czy był to strach przed przekazaniem fragmentowi Górnego Śląska jakiejkolwiek autonomii (mało prawdopodobne, bo i fragment mały, i autonomia niewielka), chęć udowodnienia „na siłę”, że to rząd ma najlepszy pomysł na metropolie czy może pokazanie, jaki to rząd jest „sprawiedliwy” i nie będzie faworyzował tych, którzy chcieli samemu o sobie pomyśleć? Trudno dziś o jednoznaczną odpowiedź.
Miło, że min. Boni zauważył, że metropolie mogą być dwojakiego rodzaju: mono- lub policentryczne(Zielona Księga, str. 8). Bo już samo to rozróżnienie nie pozwala na stworzenie jednej ustawy metropolitalnej. Aglomeracja górnośląska jest aglomeracją policentryczną, w której status praktycznie wszystkich miast-członków jest podobny, z niewielką dominacją Katowic, Gliwic i Sosnowca. Nie można więc zrównywać aglomeracji górnośląskiej z aglomeracją wrocławską, gdzie jedynym i niepodzielnie dominującym organizmem miejskim jest Wrocław. I chociażby z tego powodu nie da się, a wręcz nie można zestawiać ze sobą przepisów regulujących działanie aglomeracji górnośląskiej i wrocławskiej.
Dodatkowo należy zauważyć, że prócz procesów aglomeracyjnych zachodzących w obrębie jednego „regionu”, powoli zaczynają się tworzyć ponadregionalne aglomeracje „dualne”, których rozwój polega na tworzeniu i umacnianiu więzów pomiędzy już istniejącymi aglomeracjami. Najlepiej widać to w przypadku aglomeracji górnośląskiej i krakowskiej, które już stawiają pierwsze kroki w stronę współpracy za pomocą władz wojewódzkich (Dziennik Zachodni). I w tym przypadku należałoby pamiętać o zupełnej innego rodzaju relacji zachodzącymi pomiędzy dwoma „biegunami” takiego tworu urbanizacyjnego, działającego na szczeblu ponadwojewódzkim.
Swoją drogą, ciekawe, czy górnośląscy i zagłębiowscy samorządowcy już się w Zieloną Księgę i wymienione w niej dokumenty wczytali i przygotowują swoją odpowiedź dla MAC. Jak myślicie?


Inne artykuły z tej kategorii:

Między aglomeracją a metropolią: problemy, propozycje rozwiązań organizacyjnych


Między aglomeracją a metropolią: podział kompetencji


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz