czwartek, 28 października 2010

Czas brutali minął...



Był brud i szarość betonu. Później właściciel postanowił znaleźć inwestora i odnowić miejsce. Drastycznie. Poprzez wyburzenie. Więc zerwał się głos oburzonych. Były wiece, artykuły w gazetach, listy do architektonicznych autorytetów, debaty. Na próżno. Z hali katowickiego dworca pozostał gruz.

Jego czas dobiegł końca

Dworzec PKP w Katowicach. Wybudowany w latach 1966-1972 na miejscu kwartału kamienic. Jego konstrukcja złożona z 16 niezależnych od siebie kielichów z widocznymi odciskami szalunków była jedną z niewielu opartych na tej technologii konstrukcji na świecie. Hala główna dworca składała się z dwóch poziomów, na których znajdowały się kasy biletowe, poczekalnia, sklepy, restauracja etc. oraz ulokowanej pomiędzy tymi poziomami strefy łączącej trzy tunele prowadzące na perony. Zaprojektowany został przez tzw. „Warszawskie Tygrysy” (Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego, Eugeniusza Wierzbickiego) w modnym wówczas stylu brutalistycznym. Od czasu, gdy prywatny inwestor wspólnie z PKP postanowił dworzec wyburzyć, toczyła się batalia o jego zachowanie (choć inwestor przekonuje, że kielichy odbuduje). Na portalu społecznościowym Facebook stronę utworzyli zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy rozbiórki. W dniu 11 stycznia 2011 roku padł ostatni kielich hali głównej dworca. Czas Brutala z Kato, jak został nazwany przez swoich obrońców, dobiegł końca.


Bo nie był na czasie?
Większość ludzi będąca za wyburzeniem Brutala z Kato twierdzi, że „jest brudny i śmierdzi moczem”. Gdy to słyszę zawsze się zastanawiam czy jeśli ktoś ma bałagan w pokoju albo przeprowadza się do zaniedbanego(nie zrujnowanego) mieszkania/domu to czy też przystępuje do rozbiórki i budowania wszystkiego od nowa, czy może bierze szmatę i detergenty w rękę i próbuje doprowadzić wszystko do porządku? Bo idąc takim tokiem myślenia należałoby wyburzać całe dzielnice w miastach, bo nierzadko unosi się tam zapach przypominający ten z latryn. Jeśli nie będzie się dbać o dworzec, to nieważne jaki będzie nowoczesny, funkcjonalny, piękny bo i tak za chwilę będzie wyglądać jak Brutal sprzed rozbiórki, a wtedy (rozumując nadal w ten sam sposób) co kilka lat należałoby budować nowy dworzec od podstaw.

Czas nowej architektury?
O gustach się nie dyskutuje więc argumenty typu 'Kielichy są brzydkie/piękne' nie mogą być przedmiotem merytorycznej dyskusji. Jednak żeby odpowiedzieć sobie na pytanie czy Brutal z Kato powinien był dalej żyć, trzeba sobie odpowiedzieć na bardziej fundamentalne pytania: Jak powinna wyglądać i funkcjonować tkanka miejska? Jaką funkcję powinna pełnić architektura? Dlaczego niektóre obiekty są perłą architektury, a inne nie?

Nie zostawia się średniowiecznych układów urbanistycznych czy budynków sprzed -set lat bez powodu. Dlaczego by nie wyburzyć i tego i postawić na przejezdne, szerokie arterie komunikacyjne i budynki ze szkła i stali spełniające wszystkie możliwe normy? Przecież dzięki temu ludziom żyłoby się wygodniej. Problem pojawi się w momencie, kiedy przejezdne teraz arterie okażą się nieprzejezdne, a nowoczesne budynki ze szkła i stali przestaną zmieniać normy. Wróć! Jest przecież banalnie proste rozwiązanie: wyburzyć-zaprojektować od nowa-wybudować-odczekać-wyburzyć... i tak dalej. A jednak możemy podziwiać starówki (np. krakowską czy wrocławską) miast o średniowiecznym rodowodzie. Bo to jest ślad. Ślad po tych, którzy byli tu przed nami i chcieli nam coś po sobie pozostawić. Coś najlepszego co mogli z siebie dać, a czasem i więcej. Dlatego się tego nie wyburza, bo zachowalibyśmy się jak ignoranci.Dlaczego mielibyśmy to wyburzać? Przecież to z tym miejscem się identyfikujemy, ono przypomina nam, że nie jesteśmy na świecie sami i sami kiedyś z niego odejdziemy. I co wtedy po nas pozostanie? Czy ktoś uszanuje nasze dobre chęci, nasze postrzeganie świata, nasze możliwości, nasze spojrzenie na rzeczywistość? Jeśli jest unikalne, to dlaczego nie?

Brutal z Kato w czasie i przestrzeni Katowic
Katowice zawsze pretendowały do miana miasta nowoczesnego, czy to przed wojną, czy po wojnie. Nowoczesnego, czyli takiego, w którym rację bytu mają przede wszystkim obiekty o architekturze nietuzinkowej, nowoczesnej, jedynej w swoim rodzaju. Aby zatem takie miano otrzymać, wyburzało się „standardowych przedstawicieli” poprzedniej epoki, aby zrobić miejsce dla postępu architektonicznego. Tak było nie tylko z dworcem, ale też z rejonem Rynek-Rondo czy okolicami Sejmu Śląskiego i innych modernistycznych perełek, których pełno w stolicy województwa śląskiego. Brutal powstał na miejscy takich „przeciętniaków”. Sam natomiast był unikalny. Był przedstawicielem nurtu, który świata 'nie zawojował'. Padają zapewnienia, że kielichy zostaną odbudowane. Nie wchodząc teraz w dyskusję na ile jest to możliwe czy to będzie wtedy ten sam dworzec? Tu trzeba zahaczyć o odwieczny dylemat konserwatorów, na ile odtwarzane dzieło jest jeszcze tym dziełem i jak daleko można ingerować w nie podczas konserwacji/renowacji. Dlaczego Brutal z Kato przed rozbiórką był prawdziwy, a ten po ewentualnej odbudowie będzie już tylko podróbką, nieważne jak pieczołowicie odwzorowaną? Bo właśnie unikalnym czynił go czas, kiedy zastosowano z powodzeniem taką technikę, że budowa go wtedy wyglądała zupełnie inaczej niż odbudowa teraz. Był niejako pomnikiem Człowieka dążącego do ciągłego doskonalenia się i doskonalenia otaczającej go rzeczywistości, jego eksperymentów z konstrukcją, materiałem, wytrzymałością. I tak samo jak niewiele wartą kopią byłoby wybudowanie od podstaw piramid w Gizie, wieży Eiffela, Koloseum czy innych cudów architektury, tak samo kopią będą odtworzone kielichy.

Dworzec jest takim miejscem, przez które przetacza się mnóstwo ludzi każdego dnia. Musi być zatem funkcjonalny. Człowiek musi móc załatwić w nim swoje potrzeby fizjologiczne w godnych warunkach, nie przepychać się między innymi ludźmi, zjeść coś przed lub w przerwie podróży, usiąść oczekując na pociąg, to wiadomo! I pierwotny układ przestrzeni katowickiego dworca to wszystko w sobie zawierał. Niestety został on przez właściciela zachwiany i zmieniony w taki sposób, że pod koniec przemyślana aranżację przestrzeni zastąpiły poupychane budki z bananami, kebabami, tanimi książkami. I nie można by mieć pretensji, gdyby modernizacja Brutala miała polegać na rearanżacji wnętrza, zmianie ilości, wielkości i funkcji przeznaczenia powierzchni, nawet jeśli wiązać by się to miało z zakryciem kielichów. To, co najcenniejsze w Brutalu – konstrukcja kielichowa - zostałaby nienaruszona.

 To był czas...

Sporo osób ma własne wspomnienia z tym dworcem (w ciągu roku przewijało się przez niego prawie 13 milionów ludzi). Ja, pochodząc z Górnego Śląska, miałem z nim do czynienia bardzo często. Pamiętam, że przebywając na nim czułem się jak w innym świecie, trochę surrealistycznym. Nie był to lukrowany świat, ale brutalny, szary, szorstki. Taki, jakie jest życie. Jednocześnie rozbudzał moją wyobraźnię, wyolbrzymiał lęki, ale i napawał dumą, gdy je przezwyciężałem. Można się było poczuć niczym Harry Porter odjeżdżający do Hogwartu z Peronu 9 i ¾, choć szukało się raptem odjeżdżającego pociągu do Gliwic z Peronu 5 (który nigdy nie istniał, zostanie otwarty 24 styczna 2011). Albo w powieści science-fiction, gdzie jest mowa o zaginaniu czasoprzestrzeni, gdy odjazd przewidziany był na 15:96 Ten czas już nie wróci. Wchodząc do rozbuchanej ferią barw galerii handlowej/dworca takich uczuć nie doznam. Nie doznam żadnych uczuć.

 Żegnaj Brutalu. Będę o Tobie pamiętać!
_________
 YYYYYYYY

P.S. na stronie Brutala z Katowic na Facebooku można zobaczyć mnóstwo pięknych zdjęć obiektu uważanego za 'brzydki' czy 'brudny'

2 komentarze:

  1. Człowiek chyba wraz z wiekiem dojrzewa, ale zaczyna mu brakować to, co stracił.
    Jeszcze rok temu byłem gorącym zwolennikiem zburzenia katowickiego dworca. Jednak jeśli teraz dziennie chodze po krakowskiej galerii i widzę ten smród konsumpcji, to zdecydowalnie bardziej wolę smród Brutala.
    On był wyjątkowy. Żal mi go.

    OdpowiedzUsuń
  2. heh, no ze mną jest dokładnie na odwrót. Rok temu zawzięcie broniłem Brutala. Kurz opadł i doszedłem do wniosku, że rzeczy się zmieniają. Ten budynek miał swoją duszę, swoje emocje, ale na dobrą sprawę ten dworzec też taki może być.
    O krakowskim dworcu mi nie wspominaj, bo go nie znoszę. Jednak różnica pomiędzy Kato a Krako będzie taka, że w Kato dworzec będzie miał własny budynek, połączony z galerią, owszem, ale będzie to w pełni funkcjonalny dworzec. Tymczasem w Krako budynek starego dworca obecnie pełni jakąś bliżej nieokreśloną funkcję (ni to pies, ni to wydra), funkcje dworca wciśnięto pod perony i doprowadzono do galerii handlowej, co dla mnie jest zupełnym kuriozum. Ale cóż zrobić.

    OdpowiedzUsuń